W wielkim, Ba! nieskończonym dziele
przypadku,
Który w spadku otrzymalście od
nicości,
Powierzacie swoje życie próżnym
dziadkom,
Zaklętym w starych ksiegach watpliwej
treści.
Czemu ma ludzkości szukasz świeżych racji
tam, gdzie kołata się już tylko
duch.
Młodość
wypalasz w wiecznym blasku tradycji,
A miłość sprzedajesz jako komercyjny
cud.
Nieporządku pragniesz I w entropię
pędzisz.
Niepokalanego poczęcia przedziwny
płód.
W luksusach w kaszmirowe poduchy
pierdzisz,
A po slamsach wdychasz dezynterii
smród.
Co dzień czekasz, aż zabrzmi anielski chór,
Aż Odyn drzewu poświęci swój boski
kark
I choć z Wiklifa czy Lao Tsy możesz
brać wzór,
Z równości robisz sobie jedynie głupi
żart.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz