Bla
bla słyszysz na śniadanie.
Lala w radiu
śpiewa ktoś.
Ach! Te
ranki, to wstawanie!
Bla bla, la
la, ach, na głos.
Bla bla
bajka na dobranoc.
Lala kołysze cię do snu.
Ach!
Zasypiasz gdy jest szaro.
Bla bla, la
la, ach, to już.
Bla bla,
szkoła, nauczanie.
Lala, disco,
nocny rajd.
Ach!Jej oczy
spojrzeń taniec!
Bla bla, la
la, ach i raj.
Bla bla mówi
piękne dziewczę.
Lala w
barze, piękny ton.
Ach! To w łóżku przecież wiecie!
Bla bla, la
la ach, co noc.
Bla bla w
pracy, krzyki szefa.
Lala w
głowie, odszedł ktoś.
Ach!
Nareszcie miękka sofa!
Bla bla, la
la, doczesność.
Bla bla mówi
twoje dziecię.
Lala
słyszysz, bal czy coś.
Ach! Nie
wierzysz, wnuczek jedzie!
Bla bla, la
la, idzie noc.
Bla bla,
kościół, ksiądz, kazanie.
Lala,
psalmy, boski trel.
Ach! Chcę
wierzyć, lecz czy wierzę?!
Bla bla, la
la, ach, niedziel.
Bla bla,
lekarz, ból, leczenie.
Lala, basen,
ciepły koc.
Ach! Ta
cisza, to czekanie.
Bla bla, la
la, mówisz dość.
Bla bla w
czerni, już nie słucham.
Lala z
tłumu, próżny trud.
Ach!
Naprawdę, nic już nie ma?
Bla bla, la
la, ach, jest buk.
*
Słowa płyną
z ust krawędzi,
Śpiew
wynosi z duszy żal.
Orgazm w
głowie się nie mieści,
A ja pisząc
tracę czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz