Jak uwolnić mam się od słów,
Szalonych idei martwych głów,
Szarpiących mą duszę ostrych kłów,
Niszczących mą wolę to znów, to znów.
Czy kierować się mam do bram tych snów,
Co wykopują ostatni rów,
Co oczyszają umysł ze świętych krów
I prowadzą nas tam, gdzie mieszka sam Bóg.
A może popłynę poprzez dzień,
Rozproszę wśród światła smutku cień,
Na moment zapomnę co to śmierć,
By w spokoju z rodziną życie wieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz