Ach!
Masuję trzon grafo-męskości.
Powoli
nabrzmiewa od oczywistości.
Wagon
wyobraźni gdzieś na szczycie czeka.
Koło
punktu g-enialności. O jest! Eureka!
Przed
wami werbalnie się masturbuję
I
brutalnie na was ejakuluję
Mętnymi
słowy z rzeki idei,
meandrującej
wśród keratynowej kniej.
Lepki, metaliczny, czerwony ejakulat
Rozlał
się przede mną, na czarny blat.
Tyle
się rozgrzewałem, by być dla was gotów,
A
tu faja mięknie wśród siódmych potów.
I
czym mam się teraz chwalić przed wami?
Wymiętym
spółko-płodem, tęczowymi kwiatami,
siniakiem
na ryju, aborcyjną wstęgą,
a
może, o zgrozo, youtubową potęgą.
Grafo-menskością,
Tak!, o blat pierdolnę.
Do
punktu g-enialności spacerkiem nie dojdę,
Tutaj
trzeba grzmocić, walić bez pytania!
Niech
czytelnik ma frajdę z pisarkiego jebania!
Niech
krew się leje z głębokiej rany!
Niech
brudas, islamista będzie jebany
Naostrznym
pienkiem, metrowym jedno-strzałem.
Polak
patriota przyklęknie pod konfesjonałem.
Na
co komu kwiaty, spacer przy sekwanie,
Jeśli
pod wierzą eiffla czeka cię jebanie
Ktoś
nakręcił filmik, znajdziesz na pornhubie.
Nic
mnie już nie zdziwi. Nalejesz zupy kochanie?
Chyba
już mi lepiej, żółć wylałem gęstą,
W
czaszce czytelnika myśli już szeleszczą.
Niech
się wypoci, wymęczy, nawrzuca na pisarza.
Rozruszać
mózgownicę nieczęsto mu się zdarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz